pawciob1 Napisano Wrzesień 5, 2021 Napisano Wrzesień 5, 2021 Czy rzeczywiście ten 9 rok osobisty jest tak czarny i niedobry jak wszyscy mówią? Urodziłem się 21 czerwca 1992 r. i aż się boję, jak mnie ma czekać jeszcze gorszy rok od 2020 r. i 2021 r. Czy jest szansa, że zacznę w nadchodzącym roku wszystko od nowa, ale że to będzie w sumie pozytywny rok? Cytuj
SowAna Napisano Wrzesień 6, 2021 Napisano Wrzesień 6, 2021 Dla Ciebie nie będzie:) jeżeli tak się nastawisz, jesteś 3-ką, a 9 to 3 do kwadratu :) Nie jest taki jak mówią, bo mówią to pamiętając wydarzenia, których nie zrozumieli. Rok 9 jest konsekwencją tego, co "wyprawiało się" w całym cyklu. Pisząc "wyprawiało się" nie mam na myśli tylko niedobrych ruchów, również to co robiliśmy niewłaściwie, z przekonaniem, że jest właściwe. w tym może być i błędne myślenie i nieświadome popełnianie błędów i iluzyjne patrzenie na świat, znajomych, pracę, właściwie wszystkie sfery, które otaczają człowieka. 9-ka jest kosa/miotłą/odkurzaczem jeżeli wymagane jest sprzątanie, jeżeli nie, to nie. 9=ka często pomaga zakończyć to, czego sami albo nie potrafimy, albo nie wiemy, że to coś jest już dla nas tylko obciążeniem i nie należy tego zabierać w Nowy Cykl. O tym jaka będzie 9-ka decyduje nasza świadomość i zgoda na zmiany, dla jednych to będzie okres zmian, których się nie pojmuje, z którymi się nie zgadza, dla innych dobry okres kończenia i zamykania przestarzałych sposobów myślenia i postępowania. Często dopiero po jakimś czasie doceniamy zmiany wprowadzone 9-ką, jeżeli zmian nie lubimy. 9 rok, to dobry rok, potrafi wynagrodzić za pracę w poprzednich latach, potrafi przynieść profity, za pracę, którą dokonaliśmy. Cytuj
pawciob1 Napisano Wrzesień 6, 2021 Autor Napisano Wrzesień 6, 2021 Dziękuję Pani za odpowiedź. Mam taki burdel miłosny ( kobieta - nauczycielka ostro flirtowała ze mną i zniknęła nagle jakiś czas temu bez słowa). Pytała mnie o typ kobiety, "dokuczała" mi strasznie, taka "bezlitosna" krytyka z uśmiechem na ustach, pomieszanie z komplementami. Ona jest numerologiczną 4, zamkniętą w sobie kobietą, wiecznie wystraszona. Wszelki kontakt z nią trafia w cholerę. Nie chce mi powiedzieć prawdy nawet pomimo 2 listów, które wysłałem. Chcę na jesieni iść do niej i to będzie konieczny krok, ale gdyby ona coś jednak do mnie czuła i nie umiała tego wyrazić, a poszła na terapię i była bardziej otwarta, to bym jej nawet wybaczył. Dziwne to jest, bo z jednej strony naprawdę czuję złość do niej i wściekłość, ale ona wyraziła mną wtedy zainteresowanie sama, z własnej woli. Dalej mi nie jest obojętna. Muszę do niej iść, to sprawa blokuje mi przyszłość, działa mi na emocje i mimo wszystko mam nadzieję, że jakoś to się poukłada. Nie chcę się z nią na zawsze żegnać, ale jak powie, że nic nie czuję, to nie będę miał innego wyjścia. Cytuj
Polecane posty
Dołącz do rozmowy
Możesz zacząć pisać teraz i zarejestrować się później. Jeśli posiadasz konto, zaloguj się.