Skocz do zawartości

Piszemy opowiadanie...


Gość Essa

Polecane posty

...a on zamarł w bezruchu kiedy... kobieta była już zaledwie kilka metrów od nich. Blondynka podeszła bliżej i nagle osłupiała. Otworzyła szeroko usta i zrobiła "duże oczy":

"Oj, najmocniej państwa przepraszam. Z daleka wyglądał pan jak mój mąż. Ale mi głupio!" - oblała się rumieńcem.

Wtedy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Wtedy dwójka naszych bohaterów spojrzała na siebie porozumiewawczo i w jednej chwili oboje wybuchnęli śmiechem tak głośnym, że pewnie słychać ich było kilka ulic dalej.

- Przynajmniej imię się zgadza- powiedział Karol próbując się opanować, na niewiele się to zdało, gdyż na widok zawstydzonej blondynki wybuchł ponownie.

- Ale miałeś minę- odpowiedziała nasza bohaterka wciąż się śmiejąc. W głębi serca odetchnęła z ulgą. Czuła, że go zna ale jak zobaczyła obcą kobietę wykrzykującą jego imię, na chwilę zwątpiła. Przywołała się jednak do porządku, uspokoiła.

Oboje nie zauważyli ulatniającej się, czerwonej jak burak, kobiety, byli zajęci czymś innym...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy Karol patrząc na nią powiedział:

- pomimo, że niedawno pojawiłaś się w moim życiu, to ja cały czas mam nieodparte wrażenie, iż znam cię już od dawien dawna. Nie potrafię tego zrozumieć, ale...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Nasza bohaterka, słysząc te słowa, cofnęła się myślami do jednego ze swoich snów. Była na łące, pełnej pięknych kwiatów, czuła ich zapach unoszący się w powietrzu, słońce świeciło tak mocno, że mrużyła oczy, a wiatr rozwiewał jej długie włosy. Z oddali słychać było śmiech dzieci, zamknęła oczy rozmarzona, czuła się taka spokojna i szczęśliwa. Nagle usłyszała czyjeś kroki...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months later...
  • 2 months later...

Dziewczyna wiedziała, że już niedługo jej życie ulegnie przemianie. Otworzyła oczy i popatrzyła na promienny uśmiech Karola, jego oczy pełne ciepła. Wziął ją za rękę i przytulił mocno do swojej twarzy.

- Czekałem na ciebie całe życie - wyszeptał.

Zrozumiała, że ta chwila jest tą, o której marzyła i śniła przez wiele lat. Czuła jakby jej dusza odnalazła brakującą część

samej siebie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednocześnie poczuła dziwne ukłucie w sercu, ból który wydawał jej się tak bardzo znajomy. Ta tęsknota i strach nie były jej obce, ale czego dotyczyły? Co się wydarzyło? Czuła, że o czymś zapomniała, o czymś naprawdę ważnym... Z jej oczu poleciała łza, która samotnie spłynęła po jej policzku. Z natrętnych myśli wyrwał ją głos Karola...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Z natrętnych myśli wyrwał ją głos Karola…

- Co cię smuci? Jak mogę ci pomóc? – pytał zatroskany.

- Nie wiem, nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć – westchnęła. Z jednej strony moja dusza tańczy patrząc w twoje

zielone oczy, z drugiej strony – czuję paniczny lęk. W głowie kołaczą mi strzępki myśli i wspomnień. Niestety nie potrafię je

połączyć w całość.

- Jeśli pozwolisz postaram ci się pomóc – odparł. Jestem psychologiem. Od lat zajmuję się hipnozą i regresingiem. Razem postaramy się skleić strzępki twoich wspomnień. Zgadzasz się?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...
  • 8 months later...

Przebieg opowiadania do tej pory:

 

Gdzieś na krańcu świata, w miejscowości, której nie znajdziesz na mapie...
żyła kobieta, uznawana za mieszkańców za czarownicę. Była ona...
...piękna, zgrabna i powabna (a przynajmniej tak się wydawało tym, którzy na nią patrzyli w ciągu dnia), był to jednak efekt czarów, w nocy zaś ...
w świetle księżyca pokazywała swoje prawdziwe, tajemnicze oblicze, znacznie piękniejsze niż za dnia. Noc była jej przyjaciółką, stapiała się w całość z blaskiem promieni księżyca. Lśniła..
pięknem swojej duszy - była bowiem niezwykle szlachetną osobą, posiadała wielką wiedzę, wrażliwość na sprawy innych i mądrość, choć natura poskąpiła jej urody cielesnej, to wnętrze miała piękne. Stosowała czary by za dnia być piękną również fizycznie, ale w nocy tak naprawdę czuła się sobą, gdyż nie musiała już używać żadnych czarów. Gdy tylko zapadał zmrok...
porzucała znienawidzoną maskę kobiety, którą nie tylko, że nie była, ale której szczerze nienawidziła. Nie godziła się, że jej wyjątkowość i magia duszy nie wystarczy, być kochaną i akceptowaną. Marzyła by nie musiała dłużej udawać. Każdy ranek był niezawinionym cierpieniem. Z tęsknotą i pragnieniem ....
patrzyła na ludzi w szczęśliwych związkach, na rodziny, które wraz z dziećmi odpoczywały w niedziele na leśnych polanach i odwiedzały pobliski las w poszukiwaniu grzybów i jagód. Marzyła by poznać kogoś, kto zaakceptowałby ją w 100% i by mogła w końcu porzucić zaklęcia. Czary czyniły z niej ideał piękna fizycznego, ale sprawiały też, że czuła się nieszczęśliwa i samotna. Trafiała bowiem na mężczyzn, którzy zauraczali się w jej wyglądzie, ale nie w tym, jaka była naprawdę. Pewnego dnia...
zrozumiała, że dłużej tak nie może żyć, że w końcu udusi się swoją własną nieszczerością, która uczyniła z niej niewolnika i nie pozwała żyć pełnią własnej niebanalnej osobowości i subtelności charakteru. Nie chciała dalej ranić siebie. Jestem, jaka jestem pomyślała. Otrzymałam w darze niezwykłe umiejętności, tylko po co ? - zastanawiała się w trakcie nieprzespanych nocy. Dlaczego zadaję sobie taki ból ?. Pewnego dnia, po kolejnych nocnych rozmyślaniach, postanowiła zmienić całe swoje życie. W końcu przestała się bać i postanowiła wyjść z ukrycia ....
Tego dnia nie zastosowała czarów i wyszła w blasku dnia z domu, ukazując światu swoje prawdziwe oblicze. Początkowo nikt jej nie rozpoznał, a ona sama czuła się niepewnie i uciekała wzrokiem przed spojrzeniami ludzi. Z czasem jednak...
założyła najlepsza kieckę i szpile, poleciała szybko do salonu, kupiła mercedesa i z podziwem dla siebie rzekła: bez gwiazdy nie ma jazdy ! a niech się ludzie patrzą i gadają ze merc jest nie tylko dla łysego, dresa i blondyny  :D potem zrozumiała że
dopadła ją głupawka
Zamieniła więc szpilki na wygodne buty, mercedesa na jeepa i ruszyła w podróż do miejsc, które zawsze chciała zobaczyć. Zdobyła kilka szczytów, przebyła rwące górskie rzeki, na szlakach poznała ciekawych ludzi. Poczuła, że żyje. Wieczorami patrzyła w Księżyc i
marzyła, bo od zawsze chciała czegoś, czego jeszcze nigdy nie miała. A było to marzenie o
volkswagenie... takim bez klimy i zbędnej elektryki, a ze miał jeszcze jeepa to go zamieniła, i sobie wnet coś uwiadomiła
i się wtedy obudziła
wnet sie z tym pogodziła ze to ze wszytko był sen głęboki i szeroki jak morze... i krzyknęła oświecona
"Zawsze chciałam spotkać kogoś, przy kim w pełni czułabym się sobą! Tylko drugi człowiek jest w stanie dopełnić tą część mnie, która tęskni za miłością! Ani samochody, ani drogie kreacje tego nie mogą zastąpić... Podróże również są przyjemniejsze z towarzyszem". Uświadomiwszy sobie, czego naprawdę pragnie od życia, rozpoczęła
swoją przygodę z portalem randkowym. Założyła konto, dodała zdjęcie, które przedstawiało ją, taką jaka jest naprawdę, bez żadnych zaklęć oraz dodała krótki opis siebie. Wahała się, czy kliknąć "enter", ale jednak kliknęła. Teraz pozostało jedynie poczekać na wiadomości... Czekała i czekała, ale wiadomości nie było. Jednak, gdy już prawie straciła nadzieję
pojawiła się. Jednakże jakie było jej zdziwienie,gdy zobaczyła, kto jej wiadomość wysłał. Nadawcą bowiem
 był mężczyzna, którego niejednokrotnie widywała w swoich snach... W snach 
 ten mężczyzna zawsze starał się o jej względu, prawił jej komplementy i z zachwytem wpatrywał się w jej duże, zielone oczy. Jeszcze raz spojrzała na wiadomość, straciła pewność siebie, nie wiedziała, czy to wszystko dzieje się naprawdę, czy może to jest jeden z jej snów? Aby to sprawdzić postanowiła
doprowadzić jak najszybciej do spotkania, bo tylko tak mogła zweryfikować swoje przeczucia... Póki co jednak próbowała sklecić jakąś sensowną odpowiedź na wiadomość od Nieznajomego. Po długim namyśle
postanowiła, że nie będzie na razie odpisywać. Nawet nic sensownego nie przychodziło jej do głowy, a emocje nie pozwalały logicznie myśleć. Odeszła od komputera, zajęła się gotowaniem obiadu, ale i na tej czynności nie potrafiła się skupić. W końcu uznała, że musi się przewietrzyć, założyła kurtkę i wyszła z mieszkania. Przed blokiem przypomniała sobie
że w tym tygodniu jedna z koleżanek w pracy obchodzi urodziny, a na nią padło upieczenie ciasta. Jako czarownica potrafiła dodać takie składniki do ciast, że wszyscy rozpływali się z zachwytem nad jej wypiekami. Skierowała więc kroki ku pobliskiemu sklepikowi, by kupić parę brakujących produktów. Kiedy otworzyła drzwi sklepu, pomyślała, że ma przywidzenia
Kiedy otworzyła drzwi sklepu, pomyślała, że ma przewidzenia, ponieważ w kolejce do kasy zobaczyła mężczyznę ze snów. "Nie, to nie jest możliwe", tylko takie myśli przychodziły jej do głowy. Nie była w stanie wykonać żadnego ruchu, stała w drzwiach i z niedowierzaniem wpatrywała się w mężczyznę. Nagle, obok niej
wyrósł spod ziemi mały aniołek. Uśmiechał się do niej i wskazywał małym paluszkiem na
mężczyznę ze snów. W tym samym czasie w jej głowie pojawiła się myśl "Podejdź do niego, w życiu nie ma przypadków". Tak tez postanowiła zrobić. Z torebki wyjęła małe lusterko, poprawiła swój wygląd i gdy oceniła, że lepiej wyglądać już nie będzie, zrobiła krok do przodu. W tym samym czasie
mężczyzna właśnie płacił za swoje zakupy przy kasie. Kiedy ruszał już z siatkami do wyjścia - zobaczył ją. Chyba był tak samo zaskoczony jak ona, gdyż otworzył usta i stał jak wryty... Kiedy spostrzegła, że on również nie może z siebie wydać słowa, poczuła się pewniej i uśmiechnęła się do niego. Wtedy
podeszła do niego śliczna kobieta, z dzieckiem na ręku. Pocałował ją w czoło wyraźnie zmieszany,
ale nadal nie odrywał wzroku od stojącej przed nim kobiety. Gdy już miał wychodzić ze sklepu, ona
złapała go za rękę i spojrzała na jego dłoń, a później na przebiegające linie życia i serca. To już wystarczyło jej, poczuła spokój. Spojrzała mu głęboko w oczy, uśmiechnęła się tajemniczo i odeszła. Zamiast zakupów
zabrała ze sobą tajemnicę i wspomnienie jego spojrzenia. Po wyjściu ze sklepu wiedziała,że musi 
ochłonąć. Że to, co zobaczyła na jego dłoni (jego linie były kalką jej własnych) to niewątpliwie znak, jednak nie chciała wariować, więc postanowiła zrobić zakupy w innym sklepie i upiec to ciasto, jak planowała wcześniej. Choć
nastrój na pieczenie całkowicie jej minął. pogrążona we własnych myślach automatycznie wkładała produkty do koszyka. Jakie zdumienie ją ogarnęło gdy nagle 
przy kasie okazało się, że nie ma wystarczającej sumy pieniędzy przy sobie, postanowiła odłożyć częś rzeczy, ale co tu odłożyć...
W głowie przebiegały jej dziwne myśli przeplatane obrazem mężczyzny, którego widziała, aż w końcu usłyszała głos kasierki
- płaci pani czy jak?
Ocknęła się i przypomniała sobie, że na karcie miała jakieś pieniądze, zapłaciła zatem kartą, wpakowała zakupy to toreb i jak w amoku szła na parking do samochody, kiedy nagle, ni stąd ni zowąd
zobaczyła znów tego samego mężczyznę, przez którego dziś straciła przytomność umysłu... Schowała się za drzewo i patrzyła jak odprowadza on kobietę z dzieckiem do samochodu. Spakował ciężkie siatki z zakupami do bagażnika, sprawdził czy dziecko jest dobrze zapięte w foteliku na tylnym siedzeniu, a potem przytulił kobietę, jakby się z nią żegnał na dłużej. Poklepał ją po plecach, jakby pocieszając. Kobieta wsiadła do samochodu i odjechała. A on został sam na parkingu. Wyglądał na zmęczonego. Wtedy
ona postanowiła wyjść z ukrycie i podejść do niego. W sumie nie miała nic do stracenia... Pomyślała, że nigdy nie wierzyła w to, że przypadki istnieją, zawsze była przekonana, że wszystko dzieje się po coś. Zatem i teraz, nie spotkała tego mężczyzny bez przyczyny.Wzięła głęboki oddech i 
wyprostowana z głową wysoko uniesioną właśnie chciała zrobić odważny krok wprzód, niestety była tak przejęta swoim planem działania, że nie zauważyła wielkiego korzenia drzewa, przez który się potknęła... Na chwilę świat jej zawirował, a kiedy odzyskała przytomność
zobaczyła nad sobą przerażoną twarz mężczyzny. Nie wiedziała co się stało i dlaczego ten mężczyzna pochyla się nad nią. Chciała się podnieść, ale niestety nie mogła. Ponownie straciła przytomność, a kiedy ją odzyskała, zobaczyła, że jest
w samochodzie mężczyzny z parkingu, stoi przed szpitalem, a on biegnie do niej z wózkiem, żeby zawieść ją na izbę przyjęć. Potem poczuła ból w kostce... Jej stopa solidnie spuchła.

Mężczyzna delikatnie wziął ją pod ramię i usadowił na wózku. Czekał za drzwiami, kiedy lekarz zakładał jej gips. Pielęgniarka pomogła jej wsiąść z powrotem na wózek i uśmiechnięta powiedziała: "Ale pani mąż się o panią troszczy, aż miło popatrzeć". Nasza bohaterka była tak zmęczona i obolała, że nie potrafiła nawet zaprzeczyć, ale w duszy była szczęśliwa... czuła bowiem, że ten nieszczęsny korzeń ułatwił jej być może poznanie bliżej tego człowieka, którego widywała w snach tak często. Mężczyzna czekał na nią w poczekalni i od razu zaproponował, że odwiezie ją do domu. A ona tylko odpowiedziała: "Nie wiem, jak się panu odwdzięczę"
"jest pan dla mnie bardzo miły". Mężczyzna popatrzył na nią z czułością i zaproponował, że może w ramach rekompensaty umówi się z nim kiedyś na kawę i
ciastko z kremem ;) a ona wcale się nie namyślając, zgodziła się i wsiadła do samochodu 
i sama nie wierzyła we własne szczęście. Właśnie rozmyślała, nad tym co w zaledwie kilka godzin wydarzyło się w jej życiu, kiedy poczuła, że
z tym nowo poznanym mężczyzną, o którym jeszcze tyle nie wie, łączy ją dziwna więź... Towarzysz od czasu do czasu zerkał w jej stronę, a długa droga do domu minęła stanowczo za szybko. Żegnając się z nim (...o wiele za długo  ;) ), uzmysłowiła sobie, że przecież nie wie nawet, jak on ma na imię! Kiedy się w końcu przełamała i zapytała, nieznajomy uśmiechnął się znacząco, gdyż, jak się okazało, też od dawna chciał ją o to zapytać. "Jestem Karol, a Ty jak masz na imię?"
"Karol", w tym momencie dziewczyna zdała sobie sprawę, iż wiele lat temu, gdy była na wakacjach u swoich dziadków, babcia (słynąca ze swoich nadnaturalnych zdolności), przepowiedziała jej przyszłość. Powiedziała, że za kilkanaście lat, w dosyć niefortunnych okolicznościach spotka mężczyznę, który odmieni jej życie i z którym zwiąże swoją przyszłość, a mężczyzna będzie miał na imię Karol.
"To on!, to ten!" w głowie dziewczyny były tylko takie myśli... Tymczasem, mężczyzna przestępował już z nogi na nogę, bo zapadła cisza i wciąż nie wiedział, jak nazywa się nasza tytułowa bohaterka. A ona miała taki natłok myśli, że nawet nie zauważyła jego zniecierpliwienia. Zamiast przedstawić się, powiedziała tylko: "Och, Karol!". Wtedy oboje
zblizyli się do siebie, a ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów... Gdy nagle usłyszeli przerażający krzyk, dochodzący gdzieś z oddali :
"Karol !!! Co Ty wyprawiasz z ta dziewczyna ?!" Nasza glowna bohaterka podniosła głowę i zobaczyła piękna, i wściekła blondynkę, która
już zmierzała w ich kierunku. Na ucieczkę było za późno, dlatego nasza bohaterka, postanowiła stawić czoła tej kobiecie. Wyprostowała się, odsunęła niesforne kosmyki włosów z czoła, poprawiła ubranie i czekała 
Przez myśl przechodziły jej różne zaklęcia, których mogłabym użyć, aby uniknąć tej nieprzyjemnej sytuacji. Mogłaby np. oczarować ów blondynkę na tyle, by ta ochłonęła... Jednak była zbyt ciekawa, jakie relacje łączą Karola z tą kobietą. To już druga kobieta w życiu tego mężczyzny, którą spotyka w tym samym dniu! Lekko ją to zaniepokoiło, ale
przeczucie jeszcze nigdy jej nie myliło, zaufała więc i tym razem swojej intuicji i swojemu sercu i czekała na rozwój wydarzeń. Choć dopiero co poznała tego mężczyznę, czuła, że zna go od zawsze. Spojrzała na jego przystojną twarz, w te lśniące niebieskie oczy, które śniły jej się każdej nocy, dostrzegła w nich lekki niepokój, jego twarz jakby zbladła a on zamarł w bezruchu kiedy
kobieta była już zaledwie kilka metrów od nich. Blondynka podeszła bliżej i nagle osłupiała. Otworzyła szeroko usta i zrobiła "duże oczy":
"Oj, najmocniej państwa przepraszam. Z daleka wyglądał pan jak mój mąż. Ale mi głupio!" - oblała się rumieńcem.
Wtedy dwójka naszych bohaterów spojrzała na siebie porozumiewawczo i w jednej chwili oboje wybuchnęli śmiechem tak głośnym, że pewnie słychać ich było kilka ulic dalej.
- Przynajmniej imię się zgadza- powiedział Karol próbując się opanować, na niewiele się to zdało, gdyż na widok zawstydzonej blondynki wybuchł ponownie.
- Ale miałeś minę- odpowiedziała nasza bohaterka wciąż się śmiejąc. W głębi serca odetchnęła z ulgą. Czuła, że go zna ale jak zobaczyła obcą kobietę wykrzykującą jego imię, na chwilę zwątpiła. Przywołała się jednak do porządku, uspokoiła.
Oboje nie zauważyli ulatniającej się, czerwonej jak burak, kobiety, byli zajęci czymś innym
tonęli właśnie wzajemnie we własnych oczach. Wtedy Karol
patrząc na nią powiedział:
- pomimo, że niedawno pojawiłaś się w moim życiu, to ja cały czas mam nieodparte wrażenie, iż znam cię już od dawien dawna. Nie potrafię tego zrozumieć, ale
mam wrażenie, jakbyśmy się już bardzo dobrze znali.
Nasza bohaterka  słysząc te słowa, cofnęła się myślami do jednego ze swoich snów. Była na łące, pełnej pięknych kwiatów, czuła ich zapach unoszący się w powietrzu, słońce świeciło tak mocno, że mrużyła oczy, a wiatr rozwiewał jej długie włosy. Z oddali słychać było śmiech dzieci, zamknęła oczy rozmarzona, czuła się taka spokojna i szczęśliwa. Nagle usłyszała czyjeś kroki
a wiatr przyniósł znajomy zapach, za którym tęskniła od dawna. Wśród irysów stał Karol
 i promiennie się do niej uśmiechał. Dziewczyna wiedziała, że już niedługo
jej życie ulegnie przemianie. Otworzyła oczy i popatrzyła na promienny uśmiech Karola, jego oczy pełne ciepła. Wziął ją za rękę i przytulił mocno do swojej twarzy.
- Czekałem na ciebie całe życie - wyszeptał.
Zrozumiała, że ta chwila jest tą, o której marzyła i śniła przez wiele lat. Czuła jakby jej dusza odnalazła brakującą część samej siebie.
Jednocześnie poczuła dziwne ukłucie w sercu, ból który wydawał jej się tak bardzo znajomy. Ta tęsknota i strach nie były jej obce, ale czego dotyczyły? Co się wydarzyło? Czuła, że o czymś zapomniała, o czymś naprawdę ważnym... Z jej oczu poleciała łza, która samotnie spłynęła po jej policzku. Z natrętnych myśli wyrwał ją głos Karola
- Co cię smuci? Jak mogę ci pomóc? – pytał zatroskany.
- Nie wiem, nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć – westchnęła. Z jednej strony moja dusza tańczy patrząc w twoje
zielone oczy, z drugiej strony – czuję paniczny lęk. W głowie kołaczą mi strzępki myśli i wspomnień. Niestety nie potrafię jepołączyć w całość.
- Jeśli pozwolisz postaram ci się pomóc – odparł. Jestem psychologiem. Od lat zajmuję się hipnozą i regresingiem. Razem postaramy się skleić strzępki twoich wspomnień. Zgadzasz się?
- Sama nie wiem? A czy to działa na czarownice? - zmarszczyła czoło...
Jej zmarszczone czoło przypominało piaski pustyni, psycholog wiedział co to oznacza
skojarzyło mu się to z wakacjami w Egipcie, rozmarzył się myśląc o

  • Dziękuję! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tym, że kolejne wakacje będą mogli spędzić wspólnie. Wiedział, że stoi przed nim wyjątkowa kobieta i powinien zrobić wszystko, aby jej pomóc. Złapał ją za rękę i szeptem...

  • Lubię! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wyruszysz ze mną w podróż życia". 

- Na razie będzie to trudne, ze względu na gips :) - odpowiedziała spłoszona zawrotnym tempem obrotu spraw dzisiejszego dnia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Może zatem pójdziemy narwać gruszek? - zapytała.

-Dobrze tylko nie zjedz wszystkich bo w okolicy brakuje toalet. Chyba, że....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

masz ochotę odpocząć? Słuchaj, mam ogród, w którym też mam grusze. Mieszkam tu niedaleko. Ty sobie odpoczniesz a ja nazrywam i zrobimy pyszny kompot. Twoje zakupy też możemy wykorzystać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jakie zakupy, nie rozumiem, mam lecieć do sklepu i wydać kupę pieniążków, a Ty tylko gruszek nazrywasz, zapraszasz mnie do domu na kompot.....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(SowAna, przeczytaj całą historię, to będziesz wiedziała jakie zakupy... "Ocknęła się i przypomniała sobie, że na karcie miała jakieś pieniądze, zapłaciła zatem kartą, wpakowała zakupy to toreb i jak w amoku szła na parking do samochody, kiedy nagle, ni stąd ni zowąd zobaczyła znów tego samego mężczyznę, przez którego dziś straciła przytomność umysłu...")

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie chciała zrobić odważny krok wprzód, niestety była tak przejęta swoim planem działania, że nie zauważyła wielkiego korzenia drzewa, przez który się potknęła... Na chwilę świat jej zawirował, a kiedy odzyskała przytomność
zobaczyła nad sobą przerażoną twarz mężczyzny. Nie wiedziała co się stało i dlaczego ten mężczyzna pochyla się nad nią. Chciała się podnieść, ale niestety nie mogła. Ponownie straciła przytomność, a kiedy ją odzyskała, zobaczyła, że jest
w samochodzie mężczyzny z parkingu, stoi przed szpitalem, a on biegnie do niej z wózkiem, żeby zawieść ją na izbę przyjęć. Potem poczuła ból w kostce... Jej stopa solidnie spuchła.

Essa, a nie mogła zapomnieć o tych zakupach, po tych wszystkich zemdleniach? :) bo jak nie mogła, to trzeba inaczej napisać :

O boże, faktycznie, co się stało z tym co nabyła w sklepie, pewnie ktoś już dawno ogarnął te leżące na parkingu reklamówki, gorzej, przypomniała sobie o cieście, która miała upiec i ogarnął ją smutek, który natychmiast został zauważony przez Karola......

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Możesz zacząć pisać teraz i zarejestrować się później. Jeśli posiadasz konto, zaloguj się.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...