Skocz do zawartości

Dziwne rzeczy


maleficent

Polecane posty

Postanowiłam założyć temat, w którym każdy z nas mógłby opisywać dość specyficzne/paranormalne/nieuzasadnione naukowo rzeczy, które bezpośrednio go dotknęły lub też słyszał od osób trzecich.

 

Zapraszam do udziału <stres> :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa lata temu byłam świadkiem sytuacji, której nie jestem wytłumaczyć w sposób naukowy. Takie zjawisko dotknęło mnie pierwszy raz w życiu... w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, wraz z najbliższymi rozmawialiśmy na dość specyficzne tematy m.in. morderstwa... Ja zaczęłam mówić coś o gwalcie i wtedy spojrzałam na drzwi od mojego pokoju - moja mama co roku w każde święta wiesza na nich różnego rodzaju ozdoby, tym razem zawiesiła własnoręcznie robiona kulę z papieru - a kula na nich wisząca poruszyła się w prawo i w lewo, po czym wróciła do swojego pierwotnego miejsca. Wtedy ja zapytałam, czy ktoś to widział co ja, oczywiście nikt oprócz mnie nie zauważył niczego, wtedy ja podeszłam i chciałam pozostałym zademonstrować to czego byłam świadkiem przed chwila. Kiedy dotknęłam kulę, ona zaraz spadła na ziemię...

 

A w głowie miałam jedna myśl, że to było dla mnie jakieś ostrzeżenie, nie wiem dlaczego tak pomyślałam, od razu skojarzyłam sobie wszystko z moim dziadkiem, ale nigdy się nie dowiem czy to, aby napewno był on... czy ktoś inny.

  • Smutek 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast usłyszałam ta historie od mojej kuzynki, 23 lata temu zmarł mój dziadek, była to gorąca, sierpniowa noc, moja kuzynka leżała w łóżku naprzeciwko otwartego balkonu, przebudzila się około 2 w nocy, patrzyła na balkon a tam strasznie poruszały się linki od prania mimo że żadnego wiatru nie było. Rano dowiedziała się o śmierci dziadka i chyba to był taki znak od niego...

Początek może być tam, gdzie tylko zechcemy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<myśli> wydaje mi się Maleficent, że możliwe że to był jakiś znak, a byłaś blisko ze swoim dziadkiem?

Początek może być tam, gdzie tylko zechcemy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo blisko... przed jego śmiercią tez miałam specyficzne zjawisko... Pamiętam to do dziś. Było to w niedziele wieczorem, dziadek juz spał, mama rozwiazywala krzyżowke, a ja mając 12 lat tańczyłam sobie po pokoju. No i wtedy pękła szklanka, od tak. Ja z niej pilam jakiś sok, który był na dnie, a szklanka pochodziła z kompletu, który dziadek dostał z pracy.

Dopiero z biegiem czasu zrozumiałam, że to był zły znak... Ja od dziecka byłam prześladowana przez coś, co kręciło się po moim pokoju, wtedy chowałam się pod kołdra. Kiedyś nawet to cos zrzuciło z biblioteczki jakaś rzecz, choć rano wszystko było na miejscu <krzyk>

 

Po części te zdarzenie ze śmiercią dziadka, interpretuje jako znak, ponieważ byłam z nim (mama rowniez) bardzo związana. A to w święta ? Nie mam pojęcia... o co chodziło, tlumaczylam to sobie jako ostrzeżenie przed złym... faktycznie w nowym roku wycierpialam wiele, przez swojego chłopaka, który był wówczas obecny w chwili, gdy ruszała się kula.

Kiedyś mi opowiadał, że nawiedza go jakiś duch, dość często, kiedyś widział jak siedział na schodach... wtedy on mówił, że jeśli dany duch jest moim dziadkiem, to nie ma powodu, aby się martwił, bo on mnie nie skrzywdzi. Wtedy to coś dochodziło... <bezradny>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się osobiście chyba nie spotkałam z takim zjawiskiem, może ze względu na strach, który w sobie miałam/mam, aczkolwiek po śmierci mojego bliskiego kuzyna i babci jakbym to zwalczała z czasem. Mam jednak to poczucie, że nade mną czuwają. Śnią mi się czasami i wtedy jestem jakaś taka uspokojona.

Początek może być tam, gdzie tylko zechcemy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Też mnie spotkało dziwnych rzeczy pare...

Ale ostatnio na tapecie jest coś, co jest więcej niż dziwne.

Nie wiem, czy to umysł płata figle czy jak, ale nie był to sen.

Pojawił się nie wiadomo skąd, i do końca nie wiem dlaczego, ktoś, tak wyraźny jakby żywy, postać starszego siwego mężczyzny, jakby projekcja mojego umysłu. Przedziwne doznanie.

Miał ktoś podobne doświadczenie?

"Gdy czegoś gorąco pragniesz cały Wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć"

P.C.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 9 months later...

Ja miałam dwie takie dziwne sytuacje, ale to jak byłam małą dziewczynka, nie wiem miałam z 5-6 lat? O jednej gdzieś tu wspominałam, odnośnie doświadczenia OOBE, dlatego nie będę jej ponownie opisywać. Opiszę tę drugą, bo nie potrafię znaleźć wytłumaczenia do dzisiejszego dnia. Mieszkałam wówczas na wsi. Praktycznie na styku dwóch miejscowości, jakieś 200 m od mojego domu był znak sugerujący koniec miejscowości. Pewnej nocy nie wiem jak, nie wiem dlaczego ale ocknęłam się przy tym znaku na drodze w samej tylko piżamie. Nie leżałam, nie spałam, po prostu nagle wróciła mi świadomość, że to nie sen. Jako dziecko bardzo się wtedy przestraszyłam, było ciemno, bardzo ciemno, latarnie nie świeciły w tamtym miejscu, pamiętam ten złowrogi wiatr. Dla małego dziecka to było naprawdę przerażające. Mimo to, wiedziałam gdzie jestem i ruszyłam biegiem w kierunku mojego domu. W progu stała moja Mama, zaczęła na mnie krzyczeć, dostałam w tyłek za wymykanie się z domu nocą. Kazała mi natychmiast iść spać. Na drugi dzień wszyscy pytali mnie jak znalazłam się na dworze. Drzwi, okna, wszystkie były pozamykane, zaczęli żartować, że jak duch przeszłam przez ścianę, nie umiałam odpowiedzieć na to pytanie. Pojawiła się teoria, że to mój zmarły dziadek zabrał mnie tej nocy na spacer. Zmarł gdy miałam 2 lata, podobno byłam jego oczkiem w głowie. Babcia sama była przez pewien czas budzona przez niego po jego śmierci więc bardzo obstawiała przy tej teorii. Rodzina sprawdziła wszystkie miejsca, nawet zsyp na węgiel w piwnicy. Nie było możliwości, żebym sobie sama otworzyła okno czy drzwi, czy wydostała się przez jakąś dziurę, wszystko było pozamykane. Najdziwniejsze jest to, że moja Mama obudziła się we właściwym momencie, powiedziała, że usłyszała jak ktoś ją woła. Zajrzała więc do mojego pokoju myśląc, że to ja. Kiedy mnie nie było, przestraszyła się i zaczęła mnie szukać, wyszła nawet na dwór i wtedy zobaczyła mnie zapłakaną. Ta historia była potem opowiadana jako mroczna opowieść przy winie, gdy mieliśmy gości. Ciągle mnie pytano jak się znalazłam na dworze, a ja nie umiałam odpowiedzieć. Niczego nie pamiętałam. Rozmawiałam z interesującą kobietką w pociągu (o tym też wspominałam w jednym ze swoich postów) Byłam ciekawa co na to powie, mówiła o dematerializacji, teleportacji. Że to jest jak najbardziej możliwe. Ta jasne, pomyślałam, przeniknęłam jak duch przez ścianę. No ale skoro na co dzień podobno używamy jakiś tam niewielki procent potencjału mózgu, to co by było jakbyśmy używali 100%? Do czego bylibyśmy zdolni? Aż strach pomyśleć :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

w dniu gdy dowiedzieliśmy sie o śmierci dziadka, wieczorem podczas kolacji pozytywka na bizuterie wygrała cała melodię od początku do końca. Potem  

na jego stypie otworzyły się same ciężkie metalowe drzwi  do świetlicy na której odbywala się uroczystość. wszyscy zamarli . jego siostra krzyknęła tylko "chodz Janek chodz siadaj". 

zapamietam to do końca życia

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, szirina napisał:

w dniu gdy dowiedzieliśmy sie o śmierci dziadka, wieczorem podczas kolacji pozytywka na bizuterie wygrała cała melodię od początku do końca. Potem  

na jego stypie otworzyły się same ciężkie metalowe drzwi  do świetlicy na której odbywala się uroczystość. wszyscy zamarli . jego siostra krzyknęła tylko "chodz Janek chodz siadaj". 

zapamietam to do końca życia

Słyszałam kiedyś że zmarli przychodzą w ten sposób się pożegnać. Nigdy w to nie wierzyłam, ale teraz nie wiem co mam myśleć o tym. Jakieś pięć lat temu zmarł mój ukochany tato. W dzień jego pogrzebu w kuchni samo włączyło się światło. Po za tym miałam dziwny sen taki na pograniczu jawy, w którym tato siedział na schodach i patrzył na mnie jakby oczekiwał pomocy, a ja stałam za oszklonymi drzwiami i nie umiałam wyjść.

3 lata temu w wypadku zginął mój siostrzeniec. Dzień po tym tragicznym zdarzeniu siedzieliśmy całą rodziną w pokoju i nagle drzwi wejsciowe do domu same się otworzyły. Powiedziałam wtedy, że Alek przyszedł posiedzieć z nami. Wszyscy się ze mną zgodzili ponieważ wiedzieli że kochał takie rodzinne zjazdy. Oczywiście sny też były. Śnił mi się cały wypadek i jego dusza wychodząca z ciała po kolegę który również zginął w tym wypadku. Jednak ten sen może być wynikiem tego że byłam na miejscu pięć minut po zdarzeniu i wszystko widziałam(moja chora intuicja kazała mi jechać tam).

  • Lubię! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Mewka napisał:

Słyszałam kiedyś że zmarli przychodzą w ten sposób się pożegnać. Nigdy w to nie wierzyłam, ale teraz nie wiem co mam myśleć o tym. Jakieś pięć lat temu zmarł mój ukochany tato. W dzień jego pogrzebu w kuchni samo włączyło się światło. Po za tym miałam dziwny sen taki na pograniczu jawy, w którym tato siedział na schodach i patrzył na mnie jakby oczekiwał pomocy, a ja stałam za oszklonymi drzwiami i nie umiałam wyjść.

3 lata temu w wypadku zginął mój siostrzeniec. Dzień po tym tragicznym zdarzeniu siedzieliśmy całą rodziną w pokoju i nagle drzwi wejsciowe do domu same się otworzyły. Powiedziałam wtedy, że Alek przyszedł posiedzieć z nami. Wszyscy się ze mną zgodzili ponieważ wiedzieli że kochał takie rodzinne zjazdy. Oczywiście sny też były. Śnił mi się cały wypadek i jego dusza wychodząca z ciała po kolegę który również zginął w tym wypadku. Jednak ten sen może być wynikiem tego że byłam na miejscu pięć minut po zdarzeniu i wszystko widziałam(moja chora intuicja kazała mi jechać tam).

wooow kurde niesanowite 😲😲 i jak tu nie wierzyć że jest coś więcej

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam kilka dziwnych sytuacji z duchami. Ostatnia jaka mi i mamievsię przytrafiła była w sierpniu zeszłego roku. Rodzice mieli wyjechać na urlop nad morze więc dzień przed wyjazdem pojechałam się z nimi pożegnać tata był bardzo dziwny nie był sobą, spokojny, uśmiechnięty, na wszystko miał czas, wszystko czego miał więcej chciał mi dać, mówił gdzie dokumenty są, co trzeba załatwić itd. 360stopni zmiany. Tylko to zachowanie było już trochę wcześniej, bardzo nalegal na wszystko co jego dotyczyło. Kiedy miałam już iść do domu przytula mnie kilka razy i miał ciepłe spojrzenie inne. 

Pojechali nad morze w niedzielę w środę  tego dnia miałam ochotę wypić sobie drinka, byłam po szkoleniu następny dzień wolny ale jakoś dziwnie się czułam, coś przeczuwałam, że będę musiała gdzieś jechać, nie spokojna w środku byłam koło 22 dostałam tel od mamy że tata jest reanimowany przez godzinę, wiedziałam co to znaczy ale nie chciałam dopuścić do siebie jeszcze tej myśli, bo musiałam jechać po mamę i załatwić wszystko. Nie lubię jeździć w nocy, nie znając drogi, nie wiem jak ja dojechałam, tzn wiem dziwnie zabrzmi to teraz ale dotarłam do mamy dzięki tacie nie pamiętam nic z tej drogi, były objazdy, drogi pozamykane nawigacja kazała mi cały czas zawracać, nie mam orientacji w terenie, nie patrzyłam na znaki poprostu jechałam, kiedy byłam już blisko sarna stała na drodze może 10cm przed moją maską ona nic się nie ruszyła, tylko głowę obróciła brak ruchu, jak by ktoś ją trzymał, zwierzęta reagują na światła zawsze, a ona była sztywna, nie zapomnę tego nigdy. 

Kiedy już było po wszystkim mama mi opowiedziała co tam się działo w dzień śmierci taty... Tata super się czuł nic go nie bolało byli rano na spacerze dość długim, kiedy wracali do ośrodka mama miała ochotę na rybę wedzoną więc tata koniecznie chciał ją kupić, w miejscu w którym nic nie było i nie ma! Była chatka między drzewami i wejście po schodach w dół napis  "ryby" mamie to miejsce się nie podobało próbowała tatę zatrzymać, a on wbiegł tam nie chciał nic słuchać, jak by był w innym świecie, mama w biegła za nim a tam zero klientów gdzie nad morzem zawsze w takich miejscach zawsze pełno ludzi. Za ladą stał mężczyzna i kobieta tata zaglądał do nich o rybę, i się spytał mamy jaką chce, ona już nie miała ochoty na nic mówiła żeby wyszli że nie chce, w tym momencie kobieta spojrzała na tatę, później na mamę - ona nie miała oczu, były jak by mleczne, szklane inne demoniczne, już mama nic nie powiedziała wtedy, tata wziął więc to co uważał i się okazało, że nie mają czym wydać, mama się ocknela i powiedziała że chce iść i ma to zostawić, a on uparcie wpatrzony w tą kobietę bez oczu - słuchał jej-wybiegł na ulicę rozmienic pieniądze, dotarli do skrzyżowania mama biegła za nimi i nie mogła nadążyć na skrzyżowaniu tata powiedział, że nie ma się stąd ruszać i koniec, biegał na 4 strony świata za tą babą.  Później wrócili do ośrodka posiedzieli trochę i później mieli iść na basen i na rehabilitacje, tata pomimo że się golił rano tego dnia musiał golic się jeszcze raz miał zarost jak po 3 dniach mamaowila że strasznie wyglądał a on się super czuł i niestety wieczorem się wszystko skończyło dla niego. Pochowany został na skrzyżowaniu, po miesiącu mam miała wypadek, samochód wymusił pierwszeństwo na skrzyżowaniu. Kim ta kobieta była - śmierć-nie wiem, chce jechać zobaczyć to miejsce gdzie to było bo byliśmy tam wcześniej i Żadnej budki z tybam w piwnicy nie było. Straszne to wszystko ale duchy są. Pewnie wielu może to uznać za wymyśl, no ale cóż... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są dobre duchy i złe duchy, niektóre przychodzą nam z pomocą inne, chcą nas wygnać lub krzywdę zrobić, ale to są duszę uwięzione na ziemi, co niektórzy pewnie sami to sprowadzili, a co niektórzy poprostu nie mogą odejść bo zmarły nagle. A we śnie przychodzą często tak jak ktoś wyżej napisał, żeby nam coś przekazać, ale tak że kiedy my sami nie chcemy dopuścić odejścia najbliższych, nie jesteśmy pogodzenia, nie dokonczylismy pewnych spraw z nimi. Słyszałam, że jeżeli taka dusza zostanie na ziemi bo... Może zmienić się w gorszą istotę.. I wtedy robi się problem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byście pojechali sprawdzić to miejsce, bo mam przeczucie, że tego tam nie ma mama tam była kilka razy i też tej chatki nie kojarzy ona jeszcze była w piwnicy jak by. Chciałam jechać po pogrzebie ale bałam się, że co kolwiek bym tam zastała musiała bym być silna żeby w jakiś sposób się obronić, nie wiem czy wiecie o co mi chodzi, ale... Psychika w tym wszystkim jest ważna. A co wy o tym sądzicie, co to było, czemu tak??? 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o otwarci drzwi to też tak miałam Wigilię... Tata przyszedł, miejsce oczywiście było dla niego przygotowane i przez całe święta stało . Tak jak u Ciebie Mewka

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Dnia 9.01.2016 o 16:22, Alicja napisał:

Może był to Twój opiekun, istota, która się Tobą opiekuje?

Właśnie, tylko trochę się niepokoje tymi opiekunami. Czy to dobrzy czy źli goście? Osobiście nie mam negatywnych odczuć ale licho tam wie.

"Gdy czegoś gorąco pragniesz cały Wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć"

P.C.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Oska napisał:

Właśnie, tylko trochę się niepokoje tymi opiekunami. Czy to dobrzy czy źli goście? Osobiście nie mam negatywnych odczuć ale licho tam wie.

Opiekunowie, to zdecydowanie dobre istoty. Każdy ma swojego opiekuna (opiekunów). Niekiedy są ukazują, m.in. w taki sposób jak Tobie lub w inny choćby w snach.

  • Lubię! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ismena napisał:

Opiekunowie, to zdecydowanie dobre istoty. Każdy ma swojego opiekuna (opiekunów). Niekiedy są ukazują, m.in. w taki sposób jak Tobie lub w inny choćby w snach.

A skąd oni się w ogóle biorą? To jakieś eminencje z innych wymiarów ? I jak rozumiem ich celem jest opieka nad nami?

  • Lubię! 1

"Gdy czegoś gorąco pragniesz cały Wszechświat działa potajemnie by udało Ci się to osiągnąć"

P.C.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.W gimnazjum pewnej nocy przyśnił mi się kolega i jego ojciec, wszędzie była krew i bardzo ponura sceneria a także duże łóżko. Okazało się, że tej nocy zmarł ojciec tego kolegi w szpitalu ze względu na powikłania pooperacyjne.
2. Kiedy w rodzinie zmarł jedyny kierowca, moja mama bardzo się zmartwiła, bo nie znosi jeździć samochodem. Miała wypadek, gdy była ze mną w ciąży i ma ogromną traumę, każdy wyjazd dla niej to kupa nerwów. Dzień przed dniem Wszystkich Świętych stwierdziła, że ona nie da rady, nie nadaje się do tego. Następnego dnia otwierając garaż zobaczyła, że drzwi samochodu od strony kierowcy są szeroko otwarte, tak jakby zapraszały. Nikt nie mógł wejść do tego garażu, ponieważ był zamknięty, tak samo drzwi były zamknięte na kluczyk.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Możesz zacząć pisać teraz i zarejestrować się później. Jeśli posiadasz konto, zaloguj się.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...