Mada Napisano Lipiec 1, 2014 Share Napisano Lipiec 1, 2014 Medytacja jest powszechnie kojarzona z joginem siedzącym w lotosie. Oczywiście chodzi w niej o poszerzony stan umysłu, a nie o formę jaką przybiera ciało. Istotne są uważność i bezwysiłkowość (funkcjonowanie w stanie relaksu) oraz koncentracja na tym co się robi. Medytacja bywa błędnie łączona z rozmyślaniem o "niebieskich migdałach", stan takiego "odlotu" nie ma nic wspólnego z jasnością naturalnego umysłu, a jest jedynie ucieczką od rzeczywistości. Kolejnym błędnym wyobrażeniem o medytacji jest klasyfikowanie jej jako trans lub hipnozę. Nic bardziej błędnego. Trans i hipnoza, to zawężone stany umysłu. W hipnozie jesteśmy podatni na sugestie, w medytacji wręcz przeciwnie, osiągamy niezależność wobec wszelkich wpływów w tym cudzych opinni, nacisków itp, zaczynamy zyskiwać wgląd i tym samym oparcie na sobie prawdziwym. Medytacja to podróż w głąb siebie, poznawanie swojej Prawdziwej Natury, nazwanej Boskością, Stanem Buddy, Wyższym Ja, Nadświadomością. Ale żeby poznać przynajmniej w jakimś stopniu tą Prawdę o sobie trzeba uspokoić ciało i umysł, przestać podążać za kłębowiskiem (często sprzecznych) myśli i koncepcji, rozpocząć naukę medytacji. Podstawą jest umiejętność zrelaksowania się. Relaksu dobrze uczy się na łonie natury obserwując harmonijne kształty i wczuwając się w naturalną "muzykę" przyrody, to kontemplacja naturalnej harmonii, która przybliża do przejawienia analogicznego ładu w sobie. Innym świetnym rozwiązaniem jest słuchanie nagrań relaksacyjnych. Bardzo cenną praktyką codzienności jest podstawowa forma medytacji nazwana z sanskrytu "anapana". To koncentracja na oddechu (ogólnie na "byciu"), przytomność, dostrzeganie myśli, emocji, ale ani tłumienie ich, ani lgnięcie do nich. Doświadczam emocji ale nie jestem emocją. Rozwinięcie w sobie tego typu uważności jest warunkiem do rozumienia siebie i przyczyn, które nami kierują. Jednak to dopiero wstęp i trzeba zrobić następny krok, w przeciwnym razie można popaść w odcięcie od wzorców i życie w kokonie nieangażowania się w nic, można też spowodować przesadną koncentracje na sobie. Ten błąd popełniają niektórzy adepci rozwoju duchowego, co przejawia się jako stłumienie pragnień, nieakceptacja naturalnych potrzeb i życia w materii, bądąca przejawem blokady na dolnych czakramach. Następnym krokiem jest medytacja (vipassana) wglądu w prawdziwą naturę rzeczy. Kiedy uważnie i, co bardzo ważne, bez uprzedzeń obserwujesz siebie i swoje reakcje, stopniowo zaczynasz rozróżniać, że nie wszystko w tobie jest twoje. Na początku można popaść w konfuzję widząc jak wiele w nas sprzeczności w sposobie myślenia, czucia i działania. Część z nich wynika z telepatycznego przejęcia nawyków od bliskich i społeczeństwa, a część (co bardzo ważne) jest wynikiem błędnej oceny rzeczywistości, której dokonaliśmy w zawężonym stanie świadomości, np. będąc w szoku, ulegając presjom osoby od której byliśmy zależni itp. Równocześnie z tym zauważamy ten potencjał-przestrzeń w umyśle, która zawsze była czysta, której nie dało się skalać żadnymi najcięższymi wzorcami. Odwołując się do niej poprzez koncentrację uwagi i pogłębianie kontaktu z Nią, stopniowo pogłębiamy naszą Świadomość siebie, swoich możliwości, celu i sensu życia. Równoległa do niej jest medytacja wykorzenienia, czyli wgląd w naturę zjawisk i wykorzenianie "chwastów" ze swojego umysłu. Doskonałymi narzędziami wykorzeniania są regresing, afirmacje, modlitwa, oczywiście nie chodzi mi tu o powtarzanie cudzych słów (choć od tego zwykle trzeba zacząć), bardziej mam na myśli pewien akt żarliwej ufności, powierzenia spraw Bogu, oparcie w Jego Mocy. Medytacja to poznanie prawdy, ostatecznej prawdy o sobie i świecie. Będąc w stanie poszerzonej świadomości niczego sobie nie wmawiamy, tylko pozwalamy odczuć prawdę, jaką Bóg ma dla nas. Aby otworzyć taki kanał połączenia z Boskością możemy użyć wysokowibracyjnych słów (afirmacje, mantry), które już zna i akceptuje nasza podświadomość, ale nie po to, by sobie coś sugerować, ale dlatego by wywołać wewnętrzny rezonans. Np. Kochany Boże, ja wiem, że jesteś Czysta Miłością, Czystą Mądrością i Czysta Mocą, dlatego pozwalam abyś wypełnił całe moje jestestwo Twoim Światłem. Dziękuję, że uczysz mnie postrzegać życie i mnie samą Twoimi oczami, w sposób wolny od wszelkich ograniczeń. Wypowiadając w myślach te słowa wczuwamy się w nie i pozostajemy w stanie uważnej akceptacji, będąc świadomymi zarówno swojego ciała jak i umysłu. W podobny sposób możemy medytować z dowolnym tematem. Polecam medytacje z poszczególnymi cechami urzeczywistnienia i czakramami. Medytację można łączyć z wizualizacją i afirmacjami. To jeden ze sposobów, który pomaga zmienić nawyki myślenia i wyobrażeń o sobie, swoich możliwościach, swoim miejscu w życiu i wśród ludzi. Skoro obecne życie, jest owocem przeszłych czynów wynikających z przekonań i wyborów, uwalniając się od nich, tworzymy nowe, lepsze życie, w którym będzie więcej tego dobrego, o czym zawsze marzyliśmy, a co wydawało się poza naszym zasięgiem. Dla jednych jest to szczęśliwy związek, dla innych dostatek materialny, dla jeszcze innych pasjonująca praca czy udane życie towarzyskie. Wg mnie rozwój duchowy powinien iść w parze ze spełnionym życiem w materii. To w jakim stopniu harmonijne i szczęśliwe staje się nasze życie jest wyznacznikiem naszych postępów na ścieżce. Warto zaakceptować nasze naturalne potrzeby, oczywiście równie warto rozróżnić je od zachcianek i wszelkich urojeń. Wydaje się to oczywistością, a jednak nadal wiele osób ma skłonność do umartwiania się, zadręczania (błędne nauki duchowe) i na dodatek upatrywania w tym cnoty duchowej. Jednak dla mnie prawdziwa cnotą są jedynie czyny wynikające z czystej miłości do siebie prawdziwego. Przy okazji to świetny temat do medytacji. Oczywiście ostatecznym celem medytacji i w ogóle rozwoju duchowego jest przekroczenie zarówno cierpienia jak i przyjemności. Wszelkie emocje, odczucia czyli zarówno cierpienie jak i przyjemność wynikają z poczucia niezaspokojenia. Dlatego warto koncentrować się na świadomości spełnienia, to droga transformacji. Polecam myśli do kontemplacji: Wszystkie moje potrzeby są zaspokojone na czas lub Zasługuję (mam prawo) do zaspokojenia wszystkich swoich potrzeb. Przyczyną niezaspokojenia i nieustającego głodu psychicznego nie jest rzeczywisty brak, a jedynie ugruntowane przekonania o niezasługiwaniu na spełnienie, które kreują konkretne realia życiowe. Efektem rzetelnej praktyki medytacyjnej jest trwale poszerzona świadomość duchowa, dotarcie do poznania wszelkich przyczyn sprawczych i ugruntowanie bezprzyczynowej szczęśliwości. źródło holistyka.pl 1 Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Polecane posty
Dołącz do rozmowy
Możesz zacząć pisać teraz i zarejestrować się później. Jeśli posiadasz konto, zaloguj się.