ja wiem, lecz nie powiem
Mi chodzi o to, że skoro nie ma jednolitości w określeniu dźwięków (które były pierwotne, w ślad za nimi pewnym rzeczom, wydarzeniom nadano obraz, który jakoś zapisano, coś w stylu, że woda to dwie falujące linię), którym znacznie później przypisano litery i to w każdym alfabecie inaczej, coś dodano, coś wycięto i zamieniono, skoro nadal nie umiemy odpowiednio zapisać dźwięk naszego imienia lub do zapisu stosujemy liter obcego alfabetu (lub alfabetu, który miał zapisać brzmienie słów wypowiadanych w innym języku i dla polskiego brakowało po prostu znaków), to jak spokojnie ich ponumerować i stosować nie mając wątpliwości? Czy tylko dlatego, że nie ma na dany moment innego sposobu, bo nikt nie wymyślił lub nie podołał wprowadzić swojego rozwiązania (może i słusznego) w życie, bo większość nie zaakceptowała? Dlatego właśnie ja nie stosuję liter w przełożeniu na numerologię, lecz nie mówię, ze to jest najsłuszniejsze podejście, jest to podejście moje, a każdy zrobi jak będzie rozumował.