Rozmawiałam kiedyś z czarownicą stosującą czarną magię. Na pewno magia działa, wykonywana przez osobę doświadczoną, która zazwyczaj stosuje zaklęcia przekazywane w tradycji jej rodziny czy krewnych, albo ma swojego nauczyciela (oszuści zdarzają się częściej niż osoby faktycznie magią "żyjące", ci drudzy nie potrzebują reklamy, ludzie sami ich odnajdują pocztą pantoflową). Natomiast koszty, jakie się płaci za rytuał nie działający wg woli proszącego - są dużo wyższe od tych pieniężnych. Każda osoba spętana, ma jednak resztki woli - i jeśli nie kocha, nie pokocha prawdziwie - będzie dużo cierpienia, samotność, a od osoby spętanej ciężko będzie jej się uwolnić - czy to emocjonalnie czy mentalnie, nawet jeśli ta osoba jawnie będzie nas nienawidzić. Koszty ponosi również czarownica. Kto raz wdepnie na ścieżkę czarnej magii - nie wyjdzie bez strat. Rozmawiałam na forach z 20-latkami, uczącymi się czarnej magii - przekonani o omnipotencji, samotni, z niską samooceną, próbujący uwodzić, zwodzić innych (mamy tu energię seksualną, która nieźle zwodzi, energie niższego rzędu - popędy ludzkie). Nie na każdego działa magia w ten sam sposób, a skutki nie są do końca przewidywalne.
A tak na marginesie - trzeba pojąć jedno - jeśli ktoś nie kocha, nie pokocha prawdziwie nawet mając przez chwilę na oczach różowe okulary. Nauka tego zajmuje lata, ale warto to zrozumieć, zanim się podejmie nieodwracalne kroki - Miłość to magia do której czarna magia nie ma dostępu na dłuższy czas, choć potrafi istotnie namieszać. Miłość jednak ma dużo potężniejsze wibracje i trwalsze, choć bywa niszczona z premedytacją.