Nie chodzi o eozosklepy i o minerały tylko o przypisane im właściwości. Widzisz, czym innym jest opis w celu komercyjnym a czym innym opis doświadczeń z kamieniem. Ten pierwszy ma za zadanie łapać klienta, dlatego ten kto kamień chce sprzedać pisze to, co jest na fali w danym czasie. Ten drugi opiera się na doświadczeniach, zarówno tych pochodzących "sprzed wieków", jak i współczesnych litoterapeutów. Jeśli wiele osób potwierdza działanie danego kamienia - że jest takie a nie inne - to jestem skłonna uwierzyć, że ono takie właśnie jest, nawet jeśli ja sama nie mam takich doświadczeń. Jeśli ktoś pisze bajdy o wielce cudownych ezoterycznych właściwościach kamieni bez potwierdzenia doświadczeniem, to nie tylko nie wierzę, ale uważam za wstrętne oszustwo. W Piclandii jest opisanych kilka kamieni w fajny sposób, człowiek myślący może z tego wyciągnąć właściwe wnioski.
Mówisz, Mistiko, że to zależy od naszego poziomu świadomości i w dużej części to racja. Jeśli ktoś jest świadomy, że sprzedawcy go wabią (tak - to reklama, nic innego) to się zastanowi nad tym, czy to wszystko prawda. Ale jak się świadomości nie ma - a gros ludzi nie ma, bo nie myślą - to łykają wszystko jak młode pelikany
Ale: jedynym sposobem dowiedzenia się, czy dany kamień działa tak jak zachwala handlarz, jest... kupno nie ma wyjścia - trzeba go kupić i popracować z nim. I tu kółeczko się zamyka. Ja też wcale nie miałam łatwo, mimo iż kamienie całe życie są ze mną. Najpierw oczywiście te zbierane, a potem kupowane.
PS.
kwarc ze zdjęcia nie pochodzi z Ameryki a jest równie jak tamtejszy