Dorzucam moje fascynacje poetyczne, jedna z czasów dojrzewania-moja pierwsza miłość, która w mym sercu nigdy nie zgaśnie a mianowicie próbka twórczość Federica Garci Lorci
a z późniejszych -bardzo mocny wiersz Charlsa Bukowskiego, który bardziej znany jest z prozy (miedzy innymi słynne "Kobiety).
Charles Bukowski - Geniusz tłumu
w przeciętnym człowieku jest dość zdrady, nienawiści, przemocy i absurdu
by zaopatrzyć dowolną armię każdego dnia
a najlepsi w zabijaniu są ci, którzy się temu sprzeciwiają
a najlepsi w nienawiści są ci, którzy głoszą miłość
a najlepsi na wojnie są znów ci, którzy głoszą pokój
bóg potrzebny jest najbardziej tym, którzy o nim głoszą
pokoju brak w tych, którzy głoszą pokój
miłości brakuje tym, którzy głoszą pokój
strzeżcie się kaznodziejów
strzeżcie się tych, którzy wiedzą lepiej
strzeżcie się tych, którzy zawsze czytają książki
strzeżcie się tych, którzy gardzą biedą
lub są z niej dumni
strzeżcie się pochlebców
gdyż w zamian będą oczekiwali pochlebstw
strzeżcie się tych, którzy domagają się cenzury
lękają się oni tego czego nie znają
strzeżcie się tych, którym potrzebny tłum wokoło
gdyż samodzielnie są nikim
strzeżcie się przeciętnych mężczyzn i kobiet
strzeżcie się ich miłości, gdyż jest ona przeciętności pełna
i przeciętności szuka
aczkolwiek jest też geniusz w ich nienawiści
są na tyle genialni aby was zabić
aby zabić każdego
bojąc się samotności
samotności nie rozumiejąc
spróbują oni zniszczyć wszystko
co odbiega od ich normy
nie potrafiąc tworzyć sztuki
sztuki nie zrozumieją
swą porażkę w roli stwórcy
potraktują wyłącznie jako porażkę świata
nie potrafiąc kochać w pełni
uznają, że wasza miłość jest niepełna
i znienawidzą was za to
a ich nienawiść będzie wręcz doskonała
jak lśniący diament
jak nóż
jak góra
jak tygrys
jak cykuta
ich najdoskonalsza sztuka.
FFEDRICO GARCIA LORCA "NOC MIŁOŚCI BEZSENNEJ " ( najlepsza tłumaczka tego poety Irena Kuran Bogucka)
Noc w górze. Księżyc w pełnię się przemieniał.
Jam płakał, śmiech twój o to nie dbał wcale.
Twa wzgarda była jak bóg. Moje żale
gołębie w pętach, chwile bez znaczenia.
I noc pod nami. Kryształem cierpienia
przepływał płacz twój przez otchłanne dale.
Ból mój tłum zgonów toczył swoje fale
na słabe serce twe z piasku i cienia.
Świt nas połączył w łożu. Nasze głowy
i usta więził, spływając aż w gardło
bezkresnym nurtem, krwi strumień lodowy.
Słońce balkonem zamkniętym się wdarło,
i koral życia rozchylił się nowy
nad moim sercem, które już umarło